Idąc za ciosem, spełniając prośbę córki i jednocześnie wykorzystując do końca dobra natury piekłyśmy dzisiaj z córką muffinki...
Nim przejdę do przepisu chcę Wam pokrótce przedstawić historie kubka, który widać na załączonym obrazku. Kubek ten darzę wielkim sentymentem, gdyż przyjechał do mojej starszej córki kilka lat temu przywieziony przez dziadka Mai mojego tatę a podarowany przez pradziadka córki mojego dziadka. Przyjechał z Polski do Niemiec pełen stokrotek dla prawnuczki. Stokrotki były jak te świeżo zerwane z łąki tak się obaj dziadkowie postarali. W kubku tym niegdyś mała Edytka przebywająca u dziadków na wsi co rano piła kakao do śniadania, mleko lane z kanki te prosto od krowy. Zrywała do niego poziomi, maliny... . Ach powspominało mi się... . Taka to mała historia starego jak świat emaliowanego kubka. Ale piękny jest, prawda?? :)
Składniki:
1 i ½ szklanki mąki
¾ szklanki serka mascarpone
½ szklanki cukru
½ masła /stopionego/
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
1 jajo
jeżyny - możemy oczywiście wykorzystać inne owoce np.jagody, borówki, maliny...
Przygotowanie:
Mąkę przesiewamy z proszkiem do pieczenia, dodajemy cukier, mieszamy.
W drugiej misce mieszamy serek mascarpone z jajem i masłem.
Mokre składniki mieszamy z suchymi. Masę przekładamy łyżką do foremek. Na wierz układamy owoce. Pieczemy w 180 stopniach przez 20-25 minut, aż będą złotobrązowe. Na koniec posypuję cukrem pudrem.
Z powyższych proporcji chcąc uzyskać 19 sztuk tak, aby wypełnić patere na muffiny wyszły mi powiedzmy małe takie nie wychodzące poza brzegi foremek. Tak więc jeśli dorodne i dużo to sugeruje podwójne proporcje. Takie jednak też są w sam raz na ząb a dzieci zjadają do ostatniego okruszka. Nie wspomnę już o tym największym łakomczuchu, głowie rodziny.
Patery wcześniej nie pokazywałam a kupiłam ją w fajnej cenie specjalnie na przyjęcia urodzinowe dla córek. Czekając na te magiczne 2 przyjęcia urodzinowe na rok plus przypływy weny i ochoty na muffiny jak ten dziś stoi w pokoju córek na ich zabawkowej kuchni koloru pink.
Życzę Smacznego!!!
Mały dom zbudowany z pozoru na słabych fundamentach na przekór niepogodzie i myślom złym. Mały dom zbudowany na wzgórzu miłości nad oceanem szczęścia taki zwykły azyl pełen bezpieczeństwa. Mały dom zbudowany z cegieł zwyczajnych trosk z niepokoju i szczypty wiary ten jedyny, wyśniony, prawdziwy tak bardzo chciany upragniony i wyczekiwany. Mały dom zbudowany z naszych pragnień i snów ogrzany szczęściem i ciepłem naszych rąk. My home... my love...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kochana Ty to masz talent do gotowania:)powinnas prowadzic bloga kulinarnego:)takie piekne zdjecia, ze az chce sie jesć:)patera cudna, a kubek z jezynami tworzy nierozerwalna kompozycję, której strach ruszać:)wspaniale sie prezentuje!ta córeczka ma z Toba dobrze:)
OdpowiedzUsuńHaha Slonko jaki telent. Przepis i metoda prob i bledow ;) A to, ze takie kulinarne posty to sama sobie sie dziwie ;) I dziekuje, bardzo mi milo :)
UsuńWyglądaja przepysznie! Muszę się rozglądnąć po okolicy za jeżynami:))
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu
M.
Ciekawy przepis z tym serkiem mascarpone. Emaliowany kubek sobie powędrował. Teraz to będzie Wasz rodzinny mały skarb. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak, to taki moj maly Skarb, ktory przypomina dziecinstwo i dziadka, ktory dzis dokladnie konczy 90 lat!! :)
Usuńwitaj!:)
OdpowiedzUsuńkubek jest niesamowity, kocham emalię i najbardziej tą pastelową... a historia kubka jest wspaniała. Właśnie takie przedmioty nadają domowi duszę, bo w nich zapisane są piękne historie naszego życia...
a muffiny cóż mogę powiedzieć - niebo w gębie z pewnością:)
patera jest niesamowita - bardzo optymistyczna:)
pozdrowienia
Przepysznie, sentymentalnie i ładnie.
OdpowiedzUsuńAleż kusisz tymi jeżynkami, przepysznie wyglądaja...jutro kierunek targ, mam nadzieję ze uda mi sie kupic;))
OdpowiedzUsuńKubek jest cudowny, coraz bardziej żałuję tylu zmarnowanych emaliowych naczyń, przez moją mame i babcie...mówi sie trudno, teraz okazują się być skarbem;))
Pozdrawiam cieplutko
I u nas tez wiele takich rzeczy stracilo sie, ale coz kiedys myslelismy ze to starocie, zlom... Itp. :) Dzis chcac takie miec placimy krocie lub wzdychamy jakie sa piekne.
UsuńPiękny kubeczek! I do tego z historią... :-)
OdpowiedzUsuńPiękny kubek i pyszne z pewnością muffiny :) Pozdrawiam :) http://www.jimgirls.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMascarpone dodawałam do kremu do muffinek, ale do ciasta? Chętnie spróbuję Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten kubek i fajna historia ,ja mam taki, ale niebieski i już trochę poobijany ,ale nadal w użytku i nie do wyrzucenia ;)
OdpowiedzUsuńA paterka słodziachna :)
pozdrawiam
Ag
Oj piękny, a jąką bogatą ma historię... Muffinki wyglądają pysznie :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Smacznie ;) Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPiękna historia z kubkiem...uwielbiam takie pamiątki!
OdpowiedzUsuńA jak smacznie:-) pychota!
pozdrawiam!
Hmn mniam... Kubek chętnie bym podkradła do Majkowej drewnianej kuchenki....
OdpowiedzUsuńMhmmmm... Ale pyszności! Normalnie od samego patrzenia zrobiłam się głodna. Zapisuję przepis i na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńA historia emaliowanego kubka mocno mnie rozczuliła... i ten jego kolor!
Piękna historia:)Mój dziadek opowiadał mi bajkę o malinach zbieranych do takiego kubka.Bajka wymyślona ale do tej pory wspominam:)
OdpowiedzUsuńLubię takie sentymentalne przedmioty. Kubeczek jest śliczny.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w Twojej paterce na muffinki. Mam białą, ale różowa jest prześliczna. Gdzie ją kupiłaś?
Pozdrawiam serdecznie!
Iza
Kupiłam ją w Holandii. Była chyba przeceniona z 20 euro na 10 czy 12... Będę się rozglądala za taką for you bo wnioskuje, że kochasz takie rzeczy :)
UsuńMmm, przepysznie i sentymentalnie. Miło się czyta i ogląda.
OdpowiedzUsuń