środa, 27 lipca 2011

TEA TIME

Za oknem szaro. Pogoda nawet odrobinę nie przypomina lata… . Krzątam się po kuchni popijając ciepłą herbatę od czasu do czasu zamieszam zupę w garnku, zabawię maleńką… i tak sobie urozmaicam pochmurny dzień i tworze poniższe kadry…
Skoro już o filiżance herbaty mój nowy kuchenny skarb…



Załapała się tez bazylka…


I przy okazji skrawek mojej kuchni… (D. to for you, mała zapowiedź) 

 
Jak wiadomo kobieta zmienna jest, więc na kuchennym stole już coś nowego… ;)


To tak o herbacie i o niczym… a teraz wracam do obowiązków dnia codziennego. Pozdrawiam ciepło w ten pochmurny dzień.

wtorek, 26 lipca 2011

Sale

Kupione na wyprzedaży prawie za bezcen. W innym czasie w innym miejscu ku mojej radości z tej samej „serii”. Konewka i wiaderko, które służy, jako śmietnik w pokoju dziewczynek na papierki po zjedzonych cukierkach czy zgniecione w kulkę rysunki, które zdaniem córki nie wyszły...
Uwielbiam takie drobiazgi… 



 Miłego dnia!

poniedziałek, 25 lipca 2011

Na moim balkonie- cz.1

Na moim balkonie króluje czerwień… to, co w grochy, kratkę czy paski. Jeszcze niedawno nikt nie przekonałby mnie do tej soczystej czerwieni. Mnie czyt. zwolenniczkę i miłośniczkę brązów, beży i pasteli. Zaczęło się od dwóch konewek w groszki- to była miłość od pierwszego wejrzenia… a później niemal jak zahipnotyzowana wyszukiwałam tego, co w kropki tego, co biało czerwone. I tak oto prezentuje się kawałek miejsca naszego relaksu, miejsca gdzie spijamy kawę, gdzie na świeżym powietrzu można zjeść niedzielne śniadanie czy obiad, gdzie, kiedy tylko jest chwila można poczytać książkę czy przejrzeć wnętrzarskie gazety. Moje małe balkonowe zacisze… 







 c.d.n :)  Pozdrawiam :)

sobota, 16 lipca 2011

Moje hand made dla Lukasa- Tima

W dniu dzisiejszym mieliśmy zaszczyt uczestniczyć w uroczystości przyjęcia sakramentu Chrztu Świętego przez synka naszych dobrych znajomych Lukasa Tima. Na tę okoliczność przygotowałam mały upominek a mianowicie album do zdjęć w lnianej okładce i moje hand madowe serce… 



  
Szycie serc i serduszek pochłania mnie bez reszty. I może nie są one idealne, bo w 100% szyte ręcznie mniej lub bardziej precyzyjnie  to szyje je jak zahipnotyzowana. Uwielbiam buszować w pasmanteriach wśród materiałów, tasiemek, nici i guzików apropo tych ostatnich czekają na swoją kolej te wyrwane z alfabetu, aby stworzyć podobne z imionami moich dziewczynek. Pochłonęło mnie też serwetkowe decoupage… efekty pokażę  wkrótce :)  I taka moja prośba do losu o więcej free time, aby nie ślęczeć po nocach, aby ten cenny wygospodarować. Tak wiem… prosić to ja mogę heh… ;)

Zmęczeni wracamy do domu… Mówię… jestem zmęczona jak koń po westernie… na to Maja… mamusiu ja jestem zmęczon jak koń po pięciu westernach! No więc dobranoc blogowe siostry zmykam regenerować siły.

środa, 13 lipca 2011

Lawendą w moim domu zapachniało...

Pachnie chyba od zawsze... . Ta malownicza roślina będąca symbolem Prowansji gości w moim domu i na balkonie. Jej wyjątkowy zapach i kolor po prostu zdobył moje serce.
To cudo dostałam UWAGA od, męża jako „dodatek” do bukietu kwiatów z okazji 6 rocznicy ślubu. Przyznajcie, ze zna się facet na rzeczy! :)



A tu lawenda na moim kuchennym stole…



 
Polecam tą magiczna roślinę, która bez wątpienia ma w sobie nutę romantyczności...

wtorek, 5 lipca 2011

cookbook





…a właściwie mój osobisty przepiśnik. Zakupiony, został przeze mnie lekko stuningowany, bo nie mogło być inaczej :) .W środku zapisane kartki receptami sprawdzonymi i ulubionymi, tymi usłyszanymi w podwórkowej piaskownicy czy od sąsiadki. Tymi babcinymi i tymi z gazet. W końcu tymi spisanymi na szybko na kolanie w czasie programu Nigelli. Kuchnia Polska, ciasta i desery, przetwory, sałatki i zapiekanki, bo te u nas królują. I wszystko to, co lubimy jeść wszystko to, co czeka w kolejce, aby wypróbować, bo było szczerze polecane. Genialne w owym, przepiśniku są kieszonki, w których lądują wszelkie wycinki z gazet i niemal niekończąca się możliwość doczepiania kartek i karteluszek... . Po prostu moja osobista kulinarna skarbnica...