W końcu się doczekaliśmy! 10tyg. w tym 4 tygodniowy poślizg brrr już wychodziłam z siebie, ale w końcu jest. Zawsze "byłam" za kanapami-sofami itd.- itp. jasnymi, białymi lub w kremie najlepiej skórzanymi i taka była poprzednia. Była piękna póki nie zaczęła się sypać... fakt moja wina, moja bardzo wielka wina i przestrzegam przed tym, aby nie traktować powierzchni skórzanych i skóropodobnych środkami chemicznymi... . Teraz zakupiliśmy wypoczynek, który tak na prawdę nigdy mi się nie podobał ze wzg. na kształt..., był on jednak jedynym, który pasował wymiarem. I tak oto jest. Zadowoleni jesteśmy bardzoOoOooo, wygodny, mega wygodny! Szeroka strona, która do mnie nie "przemawiała" okazała się być świetnym miejscem relaksu, miejscem gdzie można wyprostować obolałe kości, usiąść z filiżanką kawy, poczytać książkę, posiedzieć z komputerem lub mężem ;) i obejrzeć dobry film. Do tego funkcja spania, pojemnik na pościel, porządna, praktyczna, niebrudząca tkanina w połączeniu ze skórą.
Miejsce naszego dziennego relaksu... podczas ostatniego wypadu do Holandii dokupiłam te oto poduchy...
i kosz na gazety... (kocham ten kraj za piękno, które je otacza.. za piękno na sklepowych półkach w tak atrakcyjnych cenach!)
jak wypoczynek to czasami tez ze wspomnianym dobrym filmem...
(uchylam rąbka pokojowej metamorfozy, ale o tym kolejnym razem :) )
i na koniec filiżanka kawy dla Was...
Pozdrawiam
Edyta