A tak odstawiając przez chwilę moją romantyczną duszę na bok napiszę kilka szczegółów w ramach małej reklamy, bo warto. Mieszkaliśmy w 4 pokojowym domu z wyjściem na ogród. Proste i praktyczne umeblowanie- hol wejściowy, salon z kominkiem i jadalnia. Do naszego użytku był kryty basen i tu pochwalę się za córkę że nauczyła się pływać. Jeszcze przy asekuracji rękawków, ale jak ryba w wodzie. Obie, co dzień szalały w błękitnej bądź, co bądź basenowej, ale jednak błękitnej toni wodnej. ;) Co jeszcze… kort tenisowy, tenis stołowy, boiska do koszykówki i piłki plażowej. Kręgielnia, mini golf, wypożyczalnia rowerów, sklep, restauracje jak dobrze pamietem 3 do wyboru. Ceny przystępne, czyli takie jak w mieście. Co najbardziej cieszy rodzinę z dziećmi- fajny plac zabaw z mini zoo gdzie, co dzień o godzinie 15.30 zwierzaki są karmione, w co czynnie angażuje się dzieci. Na placu zabaw główna atrakcja to gigantyczna trampolina czy też wielki nadmuchany balon…, na którym szaleją cale rodziny- oj tak tylko nas nagrać i do Śmiechu Warte haha. W sezonie letnim, co dzień prowadzone są animacje dla dzieci i tak Maja każdego wieczoru od 20tej wyginała śmiało ciało. Oprócz tego szereg kreatywnych zajęć pod okiem 2 sympatycznych animatorek.
Polecam.
W międzyczasie zwiedziliśmy okolice min. Hoorn gdzie mama i żona w ramach tzw. pamiątki z wakacji zafundowała sobie kilka rzeczy do domu, bo jakby inaczej i 2 torebki, bo jakby inaczej. :) Muszę przyznać ze ceny za rzeczy w stylu skandynawskim, angielskim, marynistycznym tych shabby fenomenalne! Oj, jakie piękności moje oczy widziały… mmmm… . Dziewczyny na zakupy to do Holandii! Z czasem pochwalę się moimi holenderskimi łupami :) Zwiedziliśmy Enkhuzen, Hoggkarspel, Den Haag i naszą ulubioną plaże w Scheveningen, Rotterdam i położone niespełna 40min. drogi z ośrodka jedno z wielkich małych miast świata Amsterdam…
Amsterdam stolica Holandii, miasto sztuki, mody, kultury i design. Miasto położone pośród setek kanałów, po których kursują malownicze łodzie turystyczne.
Niezliczona ilość barów i kafejek o niepowtarzalnym charakterze. Pierwsza myśl na dźwięk słowa AMSTERDAM- miasto tolerancji...
Na każdym rogu coffee shop i ten „specyficzny” zapach w promieniu kilku metrów...
Zalegalizowane miejsca prostytucji specjalnie wyznaczonej do tego dzielnicy Red Light District. I tu polecam zwiedzanie bez dzieci. Słynną czerwoną ulice wraz z mężem „zwiedzilismy” 3 lata temu, kiedy to pierworodna została pod opieka dziadków. Amsterdam to także rowery… tysiące rowerów, kilkupoziomowe parkingi przeznaczone specjalnie dla tych jednośladów. Jedne piękne, nowe inne stylowe jeszcze inne ledwo trzymające się kupy. Wszystkie piękne i niepowtarzalne i nadające temu miastu specyficzny klimat. Podobno dźwięk dzwonków rowerowych sprawia ze miasto żyje...
Jak Holandia to chodaki-drewniaki jak kto woli...
Po prostu cudowne miasto o klimacie, który pamięta się do końca życia. Mamy nadzieje tam jeszcze wrócić, aby zobacz dom pracy Rubena i Rembrandta. Muzeum z pracami Moneta i Picasso… Muzeum Van Goh`a…
c.d.n