niedziela, 28 sierpnia 2011

Pocztówka z wakacji- Amsterdam

Wyczekiwany urlop trwaZa nami 7 dni spędzone w miejscowości Andijk w ośrdoku wypoczynkowym Grootslag. Były spacery brzegiem morza, zbieranie muszelek i podziwianie zachodu słońca. Były lody na molo w porcie. Było karmienie zmysłów przepięknym holenderskim klimatem… . 
 
A tak odstawiając przez chwilę moją romantyczną duszę na bok napiszę kilka szczegółów w ramach małej reklamy, bo warto. Mieszkaliśmy w 4 pokojowym domu z wyjściem na ogród. Proste i praktyczne umeblowanie- hol wejściowy, salon z kominkiem i jadalnia. Do naszego użytku był kryty basen i tu pochwalę się za córkę że nauczyła się pływać. Jeszcze przy asekuracji rękawków, ale jak ryba w wodzie. Obie, co dzień szalały w błękitnej bądź, co bądź basenowej, ale jednak błękitnej toni wodnej. ;) Co jeszcze… kort tenisowy, tenis stołowy, boiska do koszykówki i piłki plażowej. Kręgielnia, mini golf, wypożyczalnia rowerów, sklep, restauracje jak dobrze pamietem 3 do wyboru. Ceny przystępne, czyli takie jak w mieście. Co najbardziej cieszy rodzinę z dziećmi- fajny plac zabaw z mini zoo gdzie, co dzień o godzinie 15.30 zwierzaki są karmione, w co czynnie angażuje się dzieci. Na placu zabaw główna atrakcja to gigantyczna trampolina czy też wielki nadmuchany balon…, na którym szaleją cale rodziny- oj tak tylko nas nagrać i do Śmiechu Warte haha. W sezonie letnim, co dzień prowadzone są animacje dla dzieci i tak Maja każdego wieczoru od 20tej wyginała śmiało ciało. Oprócz tego szereg kreatywnych zajęć pod okiem 2 sympatycznych animatorek. 
                                         Polecam. 


W międzyczasie zwiedziliśmy okolice min. Hoorn gdzie mama i  żona w ramach tzw. pamiątki z wakacji zafundowała sobie kilka rzeczy do domu, bo jakby inaczej i 2 torebki, bo jakby inaczej. :)  Muszę przyznać ze ceny za rzeczy w stylu skandynawskim, angielskim, marynistycznym tych shabby fenomenalne! Oj, jakie piękności moje oczy widziały… mmmm… . Dziewczyny na zakupy to do Holandii! Z czasem pochwalę się moimi holenderskimi łupami :) Zwiedziliśmy Enkhuzen, Hoggkarspel, Den Haag i naszą ulubioną plaże w Scheveningen, Rotterdam i położone niespełna 40min. drogi z ośrodka jedno z wielkich małych miast świata Amsterdam… 

Amsterdam stolica Holandii, miasto sztuki, mody, kultury i design. Miasto położone pośród setek kanałów, po których kursują malownicze łodzie turystyczne. 


Niezliczona ilość barów i kafejek o niepowtarzalnym charakterze. Pierwsza myśl na dźwięk słowa AMSTERDAM- miasto tolerancji...


Na każdym rogu coffee shop i ten „specyficzny” zapach w promieniu kilku metrów...
 

Zalegalizowane miejsca prostytucji specjalnie wyznaczonej do tego dzielnicy Red Light District. I tu polecam zwiedzanie bez dzieci. Słynną czerwoną ulice wraz z mężem „zwiedzilismy” 3 lata temu, kiedy to pierworodna została pod opieka dziadków. Amsterdam to także rowery… tysiące rowerów, kilkupoziomowe parkingi przeznaczone specjalnie dla tych jednośladów. Jedne piękne, nowe inne stylowe jeszcze inne ledwo trzymające się kupy. Wszystkie piękne i niepowtarzalne i nadające temu miastu specyficzny klimat. Podobno dźwięk dzwonków rowerowych sprawia ze miasto żyje...



Jak Holandia to chodaki-drewniaki jak kto woli...


Po prostu cudowne miasto o klimacie, który pamięta się do końca życia. Mamy nadzieje tam jeszcze wrócić, aby zobacz dom pracy Rubena i Rembrandta. Muzeum z pracami Moneta i Picasso… Muzeum Van Goh`a…
c.d.n

niedziela, 14 sierpnia 2011

Wyszperane...



 Popołudniami, w dni, kiedy mąż ma wolne ja żona dorabiam sobie w cafeterii. Szlifuję język, aby kiedyś, gdy młodsza pomaszeruje w przedszkolne mury móc wrócić tu do zawodu (jestem pielęgniarką). Czasami trzeba się nagimnastykować, aby pogodzić obowiązki dnia codziennego przy dwójce bądź, co bądź jeszcze małych dzieci, ale korzyści oprócz przysłowiowych paru groszy na waciki są niewymierne jak chociażby szlifowanie wspomnianego języka w praktyce i „wyjście do ludzi” po dość długim urlopie macierzyńskim.
A więc zmierzam do tego że dziś w pracy, kiedy razem z szefową robiłyśmy małe porządki w piwnicy naszej cafeterii wyszperałam sobie dwa piękne kosze na kwiaty.








Jeszcze nieobsadzone, ale już stoją i cieszą oko… :) Chyba nie muszę pisać, że wpasowały się idealnie :) 
 



czwartek, 11 sierpnia 2011

Dodatki...

Brąz i jego odcienie, beż, biel… . Kolory, które uwielbiam, kolory, którymi się otaczam…
Taka ciekawostka, którą kiedyś wyczytałam po tym jak po otwarciu szafy stwierdziłam że większość garderoby jest brązowo –beżowo –brązowa… :)
"Osoba, która opisując swój charakter utożsamia się z kolorem brązowym jest uczciwa, praktyczna, pomocna i uporządkowana. Inni widzą w tobie swoje zabezpieczenie, przypominasz skałę. Reprezentujesz wszystko to, na czym można polegać. Wszędzie przywracasz porządek i promieniujesz wewnętrznym poczuciem bezpieczeństwa. Uczciwość to twoja wielka zaleta, a w dodatku nie masz czasu na przesadę i udawanie."
Coś w tym jest.

W moim M wszędobylskie są ściany w kolorze czekoladowym, kolorze kawy z mlekiem po beż kolor wg. mnie szlachetny i elegancki. W takim też kolorze są wszystkie moje dodatki począwszy od małych detali po te większe jak np. bambusowy wazon wysoki na110cm…


Uwielbiam drewniane dodatki a gdy jest to do tego drewno przecierane w kolorze beżowo-szaro-białym, gdy jest to antyczna biel, celowo postarzona… mmmm po prostu uwielbiam. 

Kilka z dodatków pomieszkujących w naszym M
Świecznik zrobiony z tego, co natura dała… 

Deco stojące na szafce na przedpokoju…


Moje pierwsza przecierka, od której wszystko się zaczęło- drewniana ramka retro i moja paradoksalnie cichutka na zdjęciu Maja… 



I jeszcze to… :)


Upatrzony mam przepiękny drewniany regał na wino (butelek sztuk 12) z tacą w komplecie w takiej właśnie kolorystyce. Jak już dostane go w swoje łapki zapraszam na lampkę czerwonego! :)
Pozdrawiam wszystkich czytaczy!!!

piątek, 5 sierpnia 2011

Czas na kawę… (kuchnia c.d)

Było o herbacie teraz więc czas na kawę….Kawa… mmmm… już sam szereg liter k-a-w-a aromatycznie dla mnie pachnie. Kawa napój, od którego zaczynam dzień, napój wszechobecny w moim życiu i… i mojej kuchni… 




Dziękuje za bardzo miłe słowo na temat poprzednich kuchennych kadrów, mam nadzieje że nadal się podoba aczkolwiek konstruktywna krytyka mile widziana! ;)
 Zapraszam na moją ulubioną…  

 Pozdrawiam